Szkoły powinny przygotować się na nauczanie hybrydowe w dłuższej perspektywie
Rozpoczynając naukę zdalną w marcu zeszłego roku myśleliśmy, że jesteśmy do niej całkiem nieźle przygotowani. Według badań przeprowadzonych przed pandemią, aż 97% gospodarstw domowych zaopatrzonych było w komputer, większość z nich miała również dostęp do internetu. Oznaczało to, że zarówno uczniowie, jak i nauczyciele w znaczącej większości mieli możliwość prowadzenia i otrzymywania nauki w systemie zdalnym. Jednak po roku pandemii widzimy, że optymistyczne prognozy na przebieg nauki zdalnej były błędne. Nowe dane dotyczące dostępności sprzętu pokazują, że w wielu domach problemem było pogodzenie ze sobą kilku toków nauki dla kilkorga dzieci. Wielu uczniów nie miało spokojnego miejsca, w którym mogłoby brać udział w lekcji, a praca zdalna rodziców jeszcze bardziej ograniczała dostęp do komputera i internetu. Okazało się również, że nauczycielom brakuje kompetencji potrzebnych do zdalnej nauki. Jedynie 5% nauczycieli określiło swoje przygotowanie do zdalnych zajęć jako bardzo dobre, a 40% czuło, że są przygotowani w stopniu małym lub umiarkowanym. Jakie będą konsekwencje tej sytuacji?
– Ubiegły rok nauki był znacznie mniej efektywny, niż rok nauki w normalnej szkole. Luka edukacyjna, która w ten sposób powstaje, jest znaczna. Widzimy dużą różnicę między tym, czego uczniowie mogli i powinni się nauczyć w ciągu roku, a czego się faktycznie nauczyli. To będzie oddziaływało na warunki i wiedzę tych młodych ludzi jeszcze przez wiele lat – powiedział serwisowi eNewsroom Ignacy Święcicki, kierownik zespołu gospodarki cyfrowej w PIE. – Warto też zwrócić uwagę na to, że okres pandemii i nauki z domu był znacznie większym obciążeniem dla rodziców. Nawet 39% z nich poświęcało 4 lub więcej godzin dziennie na pomoc w nauce swoim dzieciom. W związku z tym narasta przekonanie, że podstawa programowa powinna zostać dostosowana do nowej sytuacji. To jest jedna z rekomendacji naszego raportu. Aby skutecznie wprowadzić metodę nauczania hybrydowego, należy dostosować materiał podstawy programowej do możliwości, jakie daje nauczanie zdalne. Pojawia się również konieczność wytworzenia w uczniach nowych kompetencji – szukania wiedzy w internecie, oceniania jej i weryfikacji źródeł. Należy również zmienić fundamenty systemu edukacji, którymi są sposoby oceniania i kontroli tego, co robią uczniowie. Ocenianie uczniów, którzy pracują z domu, wymaga innego systemu. Ważniejsza stanie się samoocena ucznia. Chcemy, żeby był w stanie sam ocenić, na ile opanował materiał. W nauczaniu zdalnym mamy mniejsze możliwości kontroli tego, czy uczeń wykonuje daną pracę samodzielnie. W związku z tym trzeba znowelizować system oceniania i w inny sposób wymagać od uczniów opanowania wiedzy – podkreśla Święcicki.