Nowe regulacje Federalnej Komisji Łączności USA dotyczące kontroli Internetu
Federalna Komisja Łączności Stanów Zjednoczonych przygotowała nowe regulacje, które dotyczą kontroli nad Internetem. Cele są szczytne – chodzi o to, aby pozbawić kontroli aparat państwowy, a przekazać ją w ręce firm telekomunikacyjnych będących dostawcami Internetu dla użytkowników. Zmiany budzą sprzeciw sprzedawców i producentów kontentu, czyli treści internetowych – dużych firm, jak np. Netflix. Dostawcy usług internetowych są też dostawcami treści. Swoje programy mogą więc sprzedawać taniej, niż programy konkurencji. Taka sytuacja może skończyć się dużym konfliktem w Stanach Zjednoczonych.
– Jest drugie dno tej decyzji. Kryją się za nią interesy różnych sił i lobbystów. Zwykle w takich sytuacjach ofiarą jest użytkownik. Według tej propozycji firmy mają zyskać kontrolę nad dostawą Internetu. Będą mogły decydować, które kanały powinny dostać szybsze łącza, a które zostaną wolniejsze lub odłączone – powiedział serwisowi eNewsroom Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej – W świetle amerykańskiego prawa to niedopuszczalne, ponieważ Internet jest uznawany za dobro wspólne, tak jak np. prąd. Tak, jak inne media ma on być dostępny dla wszystkich bez ograniczeń. Z jednej strony będą firmy telekomunikacyjne i sympatyzująca z tym rozwiązaniem Federalna Komisja Łączności, a z drugiej – tuzy jak Google, Facebook i inne firmy dostarczające treści internetowe. Gdyby projekt ten przeszedł, stworzyłby pewien bardzo groźny precedens – zarządzanie bardzo ważnymi dla życia codziennego dobrami wspólnymi oddaje się w ręce komercyjnych firm. Zwykle była to domena zastrzeżona dla władz państwowych, czy międzynarodowych. Kontrola podmiotów prywatnych byłaby znacznie trudniejsza niż nadzorowanie aparatu państwowego – ocenił Arendarski.