Ograniczenie handlu w niedziele szkodliwe społecznie i ekonomicznie
Spośród procedowanych ostatnio w sejmie ustaw, projekt o ograniczeniu handlu w niedziele można uznać za najbardziej absurdalny. Jest wyrazem wielkiej hipokryzji. Nie ma powodu, aby chronić grupę osób zatrudnionych w handlu, kiedy są zawody, jak taksówkarze, pracownicy kwiaciarni, obsługa basenów czy aktorzy grający w teatrze, którzy muszą wtedy pracować.
– Przywileje te są bardzo umowne, ponieważ jak się okazało, zakaz pracy w niedziele wcale nie skróci czasu pracy zatrudnionych – powiedział serwisowi eNewsroom Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej – Będą pracowali tyle samo, ale w innych terminach. To absurd z punktu widzenia solidarności społecznej. Z perspektywy ekonomicznej zamknięte sklepy oznaczają mniejsze obroty, czyli mniejsze podatki wpływające do kasy państwowej. To także niższe zarobki i być może ograniczenie liczby zatrudnionych. Liczba pracowników firmy musi być przecież dostosowana do jej obrotów. Ucierpią na tym pracownicy i klienci. Nie ma racjonalnego powodu, aby przepychać tę ustawę z takim zapamiętaniem, jak robi to Solidarność. Są różne rozsądne rozwiązania podsuwane przez pracodawców – właścicieli dużych obiektów, jak i inne związki zawodowe. Jednym z nich jest, aby lepiej wynagradzać pracę w niedziele. Wielu pracowników przyjęłoby z aplauzem możliwość zarabiania tego dnia nawet o 50 proc. więcej. Możliwe jest znalezienie rozwiązania, które będzie zgodne z interesami kupujących, jak i pracujących w sklepach. Ideologia nie może brać góry nad zdrowym rozsądkiem. To błąd, który wcześniej popełniono i niestety niewiele się nauczono – dodał Arendarski.