KIG: Jedna strefa ekonomiczna Morawieckiego to pomysł sprzed 20 lat
Pomysł Wicepremiera Morawieckiego, żeby Polska była jedną wielką strefą ekonomiczną, jest odnowioną koncepcją, która pojawiła się ponad 20 lat temu. Każdy przedsiębiorca, bez względu na to, czy zagraniczny czy polski, który zdecyduje się tu inwestować otrzyma warunki takie, jak w specjalnej strefie. To sposób nagradzania firm, które nie konsumują, ale przeznaczają swoje środki na rozwój. Takim przedsiębiorcom należy zapewnić długoletnie bezpieczeństwo inwestycji i stabilne warunki prawne. Wtedy Polska będzie jedną strefą ekonomiczną.
– Podczas spotkania ówczesnym Wicepremierem, Leszkiem Balcerowiczem mówiliśmy o tym, aby wprowadzać w Polsce więcej stref, które tworzyłyby lepsze warunki dla inwestorów, przede wszystkim zagranicznych. Według wicepremiera zaburzałoby to jednak równowagę konkurencyjną na polskim rynku, skoro w tym samym kraju jedni przedsiębiorcy mieliby lepsze, a inni gorsze warunki finansowe i obciążenia podatkowe. Podkreślił, że musimy dążyć do tego, aby Polska była jedną wielką strefą ekonomiczną – powiedział serwisowi eNewsroom Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej – To pomysł, o którym dzisiaj mówi Wicepremier Morawiecki. Kierunek jest słuszny, ale wymaga, aby prawodawstwo polskie dotyczące gospodarki rzeczywiście nie tworzyło żadnych stref ekonomicznych. W zapowiedziach Wicepremiera niepokoi jedna rzecz – premiowanie inwestycji spełniających wymagania dotyczące nowoczesności czy wymogów rozwoju lokalnego. To wymogi mało kwantyfikowalne, czyli mogą być uznaniowe, zależne od pewnego gremium urzędniczego. Może stać się to przyczyną korupcji i nieprzejrzystości. Należy unikać takich rozwiązań, a wybierać sztywne rozstrzygnięcia, które nie podlegają negocjacjom i są jednoznaczne – wskazał Arendarski.