Polska Prezydencja w UE – jak zwiększyć konkurencyjność?
Wyzwań dla całej Unii Europejskiej – jeśli chodzi o konkurencyjność – zawsze było dużo i dlatego przez ostatnie dwie dekady traciła ona pozycję względem reszty świata, zamiast ją zyskiwać. Teraz pojawiają się nowe – napięcia amerykańsko-chińskie, a w zasadzie napięcie Zachodu z Chinami, gdzie Stany Zjednoczone przyjmują dużo bardziej aktywne podejście niż cała Unia Europejska. Nadal ważne są kwestie polityki wobec Rosji – zwłaszcza odcięcie dostępu do surowców rosyjskich, co z pewnością nie pomoże europejskiej konkurencyjności. Do tego zachodzą ogromne przemiany technologiczne – tu Europa jest liderem w regulacjach, ale nie w kreowaniu tych innowacji. One tymczasem przesuwają cały świat o kolejny duży krok do przodu. Na koniec ryzyko agresji sięgającej nawet dalej niż na Ukrainę i zmiana sterów w Stanach Zjednoczonych – parasol ochronny, roztoczony przez NATO i Świat Zachodni nad Europą, wobec słabości europejskiej armii, nie jest dany raz na zawsze. W związku z tym pojawia się ogromna liczba wyzwań strukturalnych. Tempo wzrostu Polski będzie zrównywać się z unijnym – które jest zdecydowanie za niskie na tle świata i to nie tylko Chin, ale również Stanów Zjednoczonych. W Polsce zamiast rosnąć kurczyć się będzie liczba osób pracujących, trzeba będzie bardziej odpowiedzialnie korzystać z surowców, a inwestycje nadal pozostają wśród trzech najniższych w całej Unii Europejskiej. Niestety silniki, które mogłyby nasz kraj napędzać bardziej niż cała Unia, są po prostu wyczerpywalne.
– Polska Prezydencja w Unii Europejskiej to tak naprawdę rola sprawnego administratora, ale nie tym razem. Tym razem wyzwania, które stoją przed Europą mają rozmiar strategiczny, mają rozmiar wielki – powiedział serwisowi eNewsroom.pl Kamil Sobolewski, główny ekonomista, Pracodawcy RP. – Dobrze byłoby, gdyby Polska Prezydencja nie skończyła się tylko na sprawnej administracji, ale na zdynamizowaniu – nadaniu pewnego priorytetu sprawom, bez których dalej nasza gospodarka i społeczeństwo będą miały bardzo trudno. A to wiąże się z konkurencyjnością gospodarki polskiej w Europie i gospodarki unijnej w świecie – z którą od lat mamy ogromny problem. Jest dla mnie dosyć jasne, że przewaga Polski w tempie rozwoju gospodarczego nad Unią Europejską będzie topniała – bo topnieją główne zasoby, z których do tej pory korzystaliśmy. Do tego dochodzi kwestia polityki klimatycznej czy energetycznej w Unii Europejskiej – ona przez ostatnie lata była raczej obciążeniem niż wsparciem dla europejskiej konkurencyjności. Albo obudzimy się z tego snu i będziemy ratować to, co mamy – bo jesteśmy jedną z najstarszych cywilizacji na świecie z wielkim dorobkiem, albo niestety będziemy musieli zbierać resztki po tej cywilizacji. Polska prezydencja powinna obudzić nie tylko marynarzy, ale również oficerów na statku pod względem działania i realnej zmiany – a nie komfortowego siedzenia w administracyjnych fotelach w Brukseli – apeluje Kamil Sobolewski.