Jaka przyszłość lotnisk w Modlinie i Radomiu?
Lotnisko w Modlinie wymaga inwestycji i rozbudowy – a także dodatkowych rozwiązań infrastrukturalnych. Trzeba ułatwić dojazd do tego lotniska oraz odblokować połączenie kolejowe. Dodatkowo warto rozważyć uruchomienie dojazdowych ekspresów lotniskowych, które pozwoliłyby dotrzeć w ciągu 20 minut do Warszawy. Kluczowe jest zakończenie remontów na trasie S7, co radykalnie poprawi dojazd do tego lotniska. Lotnisko w Modlinie jest czynne 24 godziny na dobę, więc szansą jest także ruch czarterowy. Problemem pozostaje lotnisko w Radomiu, gdzie ruch jest cały czas ograniczony. Trwają rozmowy, żeby zmienić decyzję środowiskową – to jak dotąd inwestycja za ponad 800 milionów, zaplanowana na 3 miliony pasażerów rocznie. Tymczasem w roku ubiegłym było ich 135 tysięcy, a w bieżącym może około 90 tysięcy. Być może lotnisko w Radomiu przejmie część ruchu z Modlina – ale to może być nieefektywne w przypadku lepszej dostępności i łatwiejszego dojazdu do Modlina. Niestety trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że Modlin przynosi już zyski, zaś Radom będzie przez wiele, wiele lat lotniskiem deficytowym.
– Jeżeli chodzi o lotnisko w Modlinie, to mamy odblokowanie możliwości inwestycyjnych tego portu. Tutaj przez lata mieliśmy do czynienia z kłamstwem, że lotniska nie można rozbudować, bo są względy środowiskowe. Nie jest to prawda, że lotnisko jest blokowane przez ptaki, które tam stanowią niebezpieczeństwo dla samolotów – powiedział serwisowi eNewsroom.pl Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. – Nie jest też prawdą, jakoby były tam mgły, które się utrzymują przez pół roku. Po prostu blokada inwestycyjna wynikała z braku dogadania się między przedsiębiorstwem PPL, które wówczas kierowane było przez przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, a lotniskiem w Modlinie – gdzie jednym z dużych właścicieli jest samorząd województwa mazowieckiego, czyli zupełnie wtedy inna opcja polityczna. Dzisiaj, gdy te opcje polityczne są zbieżne, blokada została zdjęta. W tej chwili są zgody na finansowanie tej inwestycji, trwają rozmowy z bankami. Wszystko wskazuje na to, że w 2025 będzie można rozpocząć realizację powiększenia płyt postojowych terminala. Daje się dwa lata na to, żeby ta inwestycja została zakończona. Przepustowość może wzrosnąć wtedy do siedmiu milionów, ale potem można realizować kolejne rozbudowy – już pewnie z nowym terminalem, w innym miejscu. Wartość tych inwestycji, według planów pokazywanych w ministerstwie w 2016 roku, to może być nawet 40 milionów złotych – wyjaśnia Adrian Furgalski.