logo eNewsroom
Yuriy Grygorenko
główny analityk Centrum Analitycznego Gremi Personal
enewsroom.pl
Bezpośredni link do filmu
Kliknij, aby skopiować do schowka.

Migracja zarobkowa konieczna w Polsce

Niskie bezrobocie ma dwa skutki. Po pierwsze inwestorzy z pewną rezerwą patrzą na polski rynek – gdyż obawiają się czy będą mieli siłę roboczą, która zapełni ich nowopowstające miejsca pracy. Po drugie niskie bezrobocie czyni rynek pracy mniej elastycznym, nieprzygotowanym na zmieniające się potrzeby. Jeżeli większość społeczeństwa jest aktywna zawodowo – to oznacza, że w sposób trwały brakuje rąk do pracy. Migracja zarobkowa ratowała od lat polskich przedsiębiorców, a zwłaszcza w branży FMCG – która ma wyjątkowo wyraźny sezon na przełomie 3-4 kwartału i to odnotowywane jest co roku. Polscy pracodawcy ogromny nacisk kładą na to, żeby spłaszczyć tę sezonowość – jednak zapotrzebowanie na pracowników w tym okresie jest wyraźnie większe.

– W branży FMCG mocno walczymy o migrantów zarobkowych, obecnie z coraz bardziej oddalonych zakątków świata. To jest jedno z rozwiązań, które ma pomóc przygotować się do nadchodzącego sezonu na pracę w Polsce – powiedział serwisowi eNewsroom.pl podczas Retail Trends 2024 Yuriy Grygorenko, główny analityk Centrum Analitycznego Gremi Personal. – Jednak w tym względzie jest wiele wyzwań. Jednym z nich jest czas całego procesu relokacji pracownika. Weźmy dla przykładu Azję. Najpierw trzeba ubiegać się w Urzędzie Wojewódzkim o pozwolenie o pracę – co zajmuje od miesiąca do nawet 6 miesięcy. Po uzyskaniu takiego pozwolenia pracownik ubiega się o wizę w konsulacie, już w swoim kraju ojczystym. I tutaj spotykamy kolejny problem. Mało tego, że to znowu trwa – to jeszcze pojawiają się odmowy w wydaniu wiz bez konkretnych powodów. Osoby spełniające wymagania mogą wizy nie dostać z różnych powodów – najczęściej nie dostajemy informacji, jaka jest ta przyczyna. Musimy stosować dodatkowe dokumenty, oświadczenia, a nieraz to też nie pomaga. Postawmy się w sytuacji tego człowieka, który zdecydował się o pracę w Polsce. Miał możliwość pracy w Japonii, w Stanach Zjednoczonych – ale wybrał Polskę i ma czekać przez 6 czy 8 miesięcy, zanim będzie mógł rozpocząć pracę. To bardzo utrudnia planowanie zatrudnienia polskim przedsiębiorcom – tłumaczy Yuriy Grygorenko.

REKLAMA
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w twojej przeglądarce.   Zamknij