logo eNewsroom
Mirosław Maliszewski
poseł, Przewodniczący Komisji Rolnictwa, prezes Związku Sadowników RP
enewsroom.pl
Bezpośredni link do filmu
Kliknij, aby skopiować do schowka.

Polskie rolnictwo potrzebuje pracowników zza granicy

Polscy sadownicy są stosunkowo konkurencyjni na rynkach światowych – przez długi czas mieli niższe koszty wytwarzania niż w wielu krajach Europy Zachodniej czy świata. Jednak ta przewaga powoli się kończy – brakuje dostatecznej liczby relatywnie taniej siły roboczej, która zbiera plony. Od czasu wojny jest coraz trudniej o pracowników z Ukrainy. Do tego afera wizowa spowodowała, że wiele konsulatów na całym świecie usztywniło swoje stanowisko w zakresie wydawania wiz. Dotyczy to takich krajów, jak Uzbekistan, Indie, Wietnam, Filipiny czy Malezja – gdzie jest duża liczba chętnych do tego, aby przyjechać do Polski i podjąć pracę przy zbiorach owoców. Dlatego potrzebne są dobre, przejrzyste rozwiązania niekorupcyjne, które pozwoliłyby przyjechać dziesiątkom tysięcy pracowników do pracy. Za kilka lat Polska może potrzebować nawet 100 tysięcy osób tylko do tego, aby zebrać w terminie borówkę amerykańską. Będzie to miało znaczenie dla wielkości sprzedaży zarówno na rynku krajowym, jak i na rynkach eksportowych.

– Przekonujemy urzędników do tego, że należy ułatwić napływ pracowników do Polski, bo to jest decydujące o naszej konkurencyjności, a w konsekwencji także wielkości wpływów do budżetu państwa. Niestety jest to bardzo trudne – powiedział serwisowi eNewsroom.pl Mirosław Maliszewski, Poseł na Sejm RP, Przewodniczący Sejmowej Komisji Rolnictwa, Prezes Związku Sadowników RP. – Pokazujemy coraz to nowe kierunki, skąd możemy pozyskiwać pracowników – takim kierunkiem może być też Ameryka Południowa. Na przykład z Wenezueli pracownicy bardzo chętnie przyjechaliby do Polski i podjęli pracę. Niestety pracowników przyjeżdża zbyt mało, dlatego że procedura wydawania wiz jest zbyt uciążliwa i zbyt droga. Za mało jest okienek wizowych, w których konsulowie przyjmują wnioski wizowe i takie wizy wydają. Jest wiele krajów, które są dla Polski bezpieczne – to znaczy pracownicy z tych krajów w Polsce nigdy nie stanowili i raczej nie będą stanowili zagrożenia społecznego czy religijnego. To są ludzie, którzy chcą przyjechać do Polski, podjąć pracę, zarobić pieniądze i wyjechać z tymi pieniędzmi do swoich rodzin – wskazuje Maliszewski.

REKLAMA
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w twojej przeglądarce.   Zamknij