logo eNewsroom
Mariusz Marszałkowski
redaktor naczelny POLON.pl
enewsroom.pl
Bezpośredni link do filmu
Kliknij, aby skopiować do schowka.

Problemy demograficzne utrudniają budowę silnej armii

Doświadczenia z Ukrainy pokazują, że ważnym aspektem funkcjonowania państwa w czasie wojny jest sprawna mobilizacja obywateli i sprawna armia, która musi być liczna. Ukraina przed rosyjską inwazją posiadała ponad 200 tys. armię, która miała wielu żołnierzy z doświadczeniem bojowym od 2014 roku – czyli od zajęcia Krymu i rozpoczęcia rebelii w Donbasie. Polska armia również powinna być liczna – to musi być armia, która będzie zorganizowana, będzie w stanie stawiać czoła na dużej długości frontu potencjalnej armii przeciwnika, na przykład armii rosyjskiej czy białoruskiej. Są jednak zagrożenia przy budowie tak licznej armii. Pierwszy to czynnik konkurencyjności armii na rynku pracy – dzisiaj gospodarka narodowa to szereg różnych biznesów, pracodawców, którzy prześcigają się zdobywając kolejnych pracowników. Wielu z nich ma i tak problemy, musi sięgać po pracowników z zagranicy. Armia już nie jest konkurencyjna, jeżeli chodzi o kwestie finansowe, nie jest też konkurencyjna, jeżeli chodzi o dodatki i benefity, które płyną ze służby w wojsku. To powoduje, że nie ma już takiej liczby chętnych do służby w wojsku, jak jeszcze 15-20 lat temu.

– Drugą kwestią, jeżeli chodzi o problem rozbudowy armii, to brak odpowiednich rezerw. Z racji tego, że już od ponad 15 lat nie ma w Polsce poboru armii zasadniczej, nie tworzymy rezerw osobowych, czyli nie ma w polskim społeczeństwie osób z podstawowym przeszkoleniem wojskowym – powiedział serwisowi eNewsroom.pl Mariusz Marszałkowski, redaktor naczelny portalu POLON.pl. – Ludzie w armii są szalenie istotni – polska armia posiada sztaby, dowództwa, nie posiada natomiast rozwiniętego systemu batalionów czy poszczególnych kompanii. Te mają być w założeniu rozwijane w czasie mobilizacji. Tymczasem coraz większy problem jest z odpowiednią liczbą dobrze przeszkolonego personelu. Trzecim aspektem, który jest zagrożeniem dla budowy licznej armii, to demografia. Nasza populacja się kurczy – coraz mniej jest osób, które byłyby w stanie służyć wojsku. Konkurencja na rynku cywilnym jeszcze bardziej się zagęszcza – przez co zwiększa się ryzyko formowania poszczególnych brygad i związków taktycznych, szczególnie ma obszarach słabo zaludnionych, na Wschodzie Polski. To rodzi zagrożenie, że budowa armii na poziomie 300 tysięcy ludzi – bez wprowadzenia reformy w kontekście poboru, będzie bardzo trudna do osiągnięcia – analizuje Marszałkowski.

REKLAMA
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w twojej przeglądarce.   Zamknij