logo eNewsroom
Tomasz Kwiatkiewicz
prezes firmy YES Biżuteria
enewsroom.pl
Bezpośredni link do filmu
Kliknij, aby skopiować do schowka.

Polskie marki za granicą – strategia online czy offline?

W obszarze ekspansji zagranicznej można mówić o ekspansji wielokanałowej. Ważnym kanałem jest ekspansja w off-line – czyli rozwój tradycyjnych sklepów, który w branży jubilerskiej ciągle jest dominującym kanałem. Jednak ekspansja zagraniczna to także online, może dotyczyć sprzedaży hurtowej, czy współpracy na zasadzie shop-in-shopów. Ekspansja online wcale nie jest łatwiejsza od ekspansji offline. Wydaje się, że internet nie ma awarii, że nie wymaga inwestycji w mebel, inwestycji początkowej w sklep. Natomiast wymaga takiej samej pracy w dostosowaniu się do klienta lokalnego, jak praca przy ekspansji fizycznych sklepów. Dochodzą kwestie językowe, kulturowe. To nie jest tylko i wyłącznie proste przetłumaczenie strony na lokalny język. Trzeba nauczyć się sposobu komunikacji z klientem, dostosować asortyment, ceny do innego rynku. Ważnym elementem ekspansji zagranicznej jest też strategia marketingowa. Marka powinna być spójna na wszystkich rynkach. Natomiast oczekiwania klientów nie zawsze są tożsame.

– Mam wrażenie, że ekspansja zagraniczna jest dużo łatwiejsza w krajach regionu, czyli w krajach Europy Środkowo-Wschodniej niż w Europie Zachodniej. I gdy obserwujemy polskie marki, które wychodzą za granicę – najczęściej najpierw do krajów regionu, dopiero później na Zachód – powiedział serwisowi eNewsroom.pl Tomasz Kwiatkiewicz, prezes firmy YES Biżuteria. – I stąd też nasza strategia zakłada w pierwszej perspektywie ekspansję zagraniczną w Europie Środkowo-Wschodniej, dopiero później w krajach Europy Zachodniej. To ze względu na to, że tam jest większa konkurencja – marek, które są tam osadzone od pokoleń, mają zbudowaną mocną relację z klientami. Dodatkowo na zachodzie polskie marki mają słabą konotację. Na zachodzie marka niemiecka zawsze będzie kojarzona z czymś lepszym niż marka polska. Jednak największą trudnością jest to, że musimy w Europie Zachodniej konkurować z dużo silniejszej markami – które działają na swoim terenie, mają swoich klientów, relacje, które budowały od wielu lat. No i przede wszystkim jest to rynek dużo bardziej konkurencyjny – dotyczy to zarówno offline, jak i online. Paradoksalnie rynek niemiecki, jeżeli chodzi o online, jest chyba jednym z najbardziej konkurencyjnych rynków na świecie – podsumowuje Kwiatkiewicz.

REKLAMA
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w twojej przeglądarce.   Zamknij