logo eNewsroom
Wojciech Jakóbik
redaktor naczelny BiznesAlert
enewsroom.pl
Bezpośredni link do filmu
Kliknij, aby skopiować do schowka.

Kryzys energetyczny jeszcze się nie skończył

Kryzys energetyczny trwa, choć nie skończył się zapaścią – co było możliwe tylko ze względu na ciepłą zimę. Polska poradziła sobie z dywersyfikacją dostaw różnych paliw z innych rynków. Pewne przejściowe problemy wystąpiły z dystrybucją węgla, były też wyzwania związane ze sprowadzeniem gazu spoza Rosji. Ale mimo to Unia Europejska jako całość zdała egzamin. Zdołała także obniżyć zużycie energii oraz gazu o kilkanaście procent. I było to możliwe m.in. dlatego, że zanotowano wyjątkowo wysokie temperatury – np. na Sylwestra 20 stopni na Podlasiu. Luty był jednym z najcieplejszych miesięcy sezonu grzewczego. Był cieplejszy niż kwiecień.

– I to wszystko razem spowodowało, że daliśmy sobie radę w tym sezonie grzewczym. Ale każdy może spojrzeć na swój rachunek za energię elektryczną i gaz, by przypomnieć sobie o kryzysie energetycznym – powiedział serwisowi eNewsroom.pl Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert. – Ceny nieco spadły, już nie są tak rekordowe jak tuż po inwazji Rosji na Ukrainę. Natomiast nadal są w przypadku gazu dwa razy wyższe. W przypadku energii elektrycznej na giełdzie też kilka razy wyższe niż przed kryzysem energetycznym. I tylko różne subsydia, które są finansowane z budżetu – czyli z naszych pieniędzy – pozwalają mrozić ceny energii i gazu po to, żebyśmy tak mocno nie czuli kryzysu. Ale on z nami jest. A przed nami następny sezon grzewczy – przestrzega Jakóbik.

REKLAMA
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w twojej przeglądarce.   Zamknij