Czy polityka zwiększania dzietności zadziała?
Zmiany demograficzne stwarzają szereg wyzwań – zarówno z punktu widzenia gospodarki, jak i finansów publicznych oraz rynku pracy. Ważnym priorytetem polityki publicznej państwa powinno być działanie w kierunku zwiększania poziomu dzietności. Niestety efekty tych działań nie spowodują odwrócenia tendencji demograficznych, które zarysowały się na przestrzeni ostatnich lat i które są konsekwencją zmian, które nastąpiły przed trzema dekadami. W Polsce kobiety coraz częściej rezygnują z posiadania dzieci lub posiadają mniej dzieci niż by chciały. Aby im to ułatwić, przede wszystkim należy rozwijać system instytucjonalnej opieki nad dziećmi – obecnie jedynie 13% dzieci w Polsce korzysta z opieki żłobkowej, która jest realizowana do trzeciego roku życia dziecka. To plasuje Polskę jako jeden z krajów OECD, gdzie wskaźnik dostępności tej opieki jest najniższy.
– Strategia demograficzna, którą zaprezentował rząd, nie jest skuteczna w tzw. kontekście kulturowym. W pewnym sensie jest koncepcją, która w sposób nieudolny propaguje jedyny model słuszny dla dzietności – a mianowicie model polityki rodziny oparty o małżeństwo – powiedział serwisowi eNewsroom.pl prof. Paweł Wojciechowski, Instytut Finansów Publicznych. – Wręcz są zapisy, które mówią, że trzeba wspierać dzietność, ale w małżeństwach. To jest sytuacja, która abstrahuje od sytuacji, że wiele osób nie ma ślubu. Abstrahuje od wyroku Trybunału Konstytucyjnego i obaw kobiet w związku z zachodzeniem w ciążę. Abstrahuje również od tego, w jakim wieku kobiety decydują się na macierzyństwo. Abstrahuje również w dużym stopniu od uwarunkowań wiążących macierzyństwo z rynkiem pracy dla kobiet. I to są obszary, które zdecydowanie wymagają poprawy, inwestycji. Podobnie, jak miało to miejsce w poprzedniej dekadzie w przypadku opieki przedszkolnej, tak samo należy rozwijać opiekę żłobkową. Również dostępność do elastycznych form zatrudnienia, możliwość realizacji pracy w niepełnym wymiarze godzinowym czy upowszechnienie pracy zdalnej to kolejne obszary do poprawy – analizuje Wojciechowski.