Na jakie nowe drogi mogą liczyć kierowcy w 2023 roku?
Rok 2022 zakończył się z oddanymi w sumie 322 kilometrami dróg o najwyższym priorytecie – a więc autostradami i drogami ekspresowymi. Na koniec ubiegłego roku mieliśmy w stosunku do rozporządzenia Rady Ministrów, które mówi docelowo o ośmiu tysiącach kilometrów autostrad i dróg ekspresowych, prawie 4900 kilometrów dróg, z których mogliśmy korzystać. Czyli realizacja planu zakończyła się na koniec ubiegłego roku na poziomie 61%, a ponad 1300 kilometrów dróg była w budowie. Wiele prac na rok bieżący czekało na decyzję rządu o przyjęciu nowego programu budowy dróg. W grudniu został on przyjęty. To jest program na 2,5 tysiąca kilometrów dróg do 2033 roku o wartości 295 mld złotych. Część inwestycji o wartości około 105 miliardów będzie zrealizowana w ramach kontynuacji. Na 2023 rok plany mówią o 260 kilometrach nowych dróg.
– W tym roku zakończy się budowa wszystkich fragmentów A18 i do węzła z A4 będzie ona w pełni autostradą. Autostrada A1, która jest oczywiście dostępna już na całej długości dla kierowców i połączyła morze z południem naszego kraju – wciąż na sporym fragmencie w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego ma prowadzone prace wykończeniowe i tym samym niższą prędkość – powiedział serwisowi eNewsroom Adrian Furgalski, wiceprezes ZDG TOR. – Te wszystkie prace zostaną zakończone, więc autostrada A1 na całej swojej długości będzie miała przepisową prędkość, 140 kilometrów na godzinę. Powstanie też kolejny fragment drogi S7 z kierunku warszawskiego na południe. To jest Lesznowola, Tarczyn – około 15 kilometrów trasy szybkiego ruchu. W ten sposób wyjeżdżając z Warszawy aż do Miechowa pojedziemy płynnie, omijając Kielce i Radom. Czekamy też na spore fragmenty Via Baltica S61 – oddano je już do użytkowania, ale jeszcze nie dla kierowców. W tym roku do pełnego użytkowania trafi też fragment obwodnicy Łomży i aż 50 kilometrów w okolicach Ełku. Ponadto Łódź stanie się jedynym dużym miastem, które w pełni zamknie swój ring, czyli swoją obwodnicę – domknięte zostanie ostatnie 16 kilometrów – wskazuje Furgalski.