logo eNewsroom
Wojciech Jakóbik
Biznes Alert
enewsroom.pl
Bezpośredni link do filmu
Kliknij, aby skopiować do schowka.

W Polsce było 10% rosyjskiej ropy

Polska wciąż sprowadza ropę z Rosji, natomiast nie sprowadza już gazu rosyjskiego ani węgla. W 2022 roku Polska była w stanie zejść do zera z prawie 80 procent dostaw rosyjskiego węgla do gospodarstw domowych. Była też w stanie zejść do zera z dostaw gazu importowanego z Rosji do Polski. Między innymi dzięki temu, że Rosjanie sami zakręcili kurek z gazem, potęgując kryzys energetyczny. Tymczasem Polska wyszła z tego obronną ręką – nie było zagrożenia bezpieczeństwa dostaw, ponieważ zmieniono dostawy gazu na inne kierunki. Obecnie Polska sprowadza wciąż 10 proc. ropy naftowej z Rosji. Już w 2021 roku zeszliśmy z prawie 80% ropy z Rosji, a w 2022 roku do około 60%. Obecnie jest to już tylko 10% – co wynika z nadal obowiązującej umowy Orlenu z rosyjskim Tatneftem. To jest trader naftowy, z którym umowa Orlenu obowiązuje do końca 2024 roku. PKN Orlen nie chce zerwać tej umowy, by nie ponosić konsekwencji ekonomicznych – po pierwsze kar, po drugie utraty konkurencyjności w stosunku do państw Grupy Wyszehradzkiej na południu. Dotyczy to Słowacji, Węgier i Czech, gdzie ropa rosyjska dalej dociera, jest tańsza i powoduje, że tamtejsi producenci i tamtejsze rafinerie mogą oferować lepsze ceny – a więc być bardziej konkurencyjne w stosunku do polskich.

– Jest to decyzja ekonomiczna, choć kontrowersyjna. Można ją porównać np. z wprowadzeniem embargo na węgiel rosyjski. Polacy zdecydowali się wyjść przed szereg i jeszcze wiosną wprowadzić embargo na węgiel rosyjski, podczas gdy Unia Europejska wprowadziła je dopiero od sierpnia 2022 roku. Przez to Polska była gorzej przygotowana do odejścia od dostaw z Rosji – powiedział serwisowi eNewsroom Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert. – I stąd wzięły się problemy logistyczne, o których mówił cały kraj – kiedy wydawało się, że węgla może zabraknąć. Na szczęście nie zabrakło między innymi dzięki ciepłej zimie. Natomiast to już do oceny indywidualnej należy, czy Orlen powinien teraz porzucić ze względów pryncypialnych ropę rosyjską, wcześniej naruszając kontrakt – czy poczekać, bo na horyzoncie jest już decyzja samych Rosjan, którzy mogą zakręcić kurek, tak jak to zrobili na rynku gazu. Putin zapowiedział już, że zakręci kurek z ropą tym krajom, które zastosują się do ceny maksymalnej wprowadzonej przez G7, Unię Europejską i Australię. Oczywiście Polska będzie przestrzegać ceny maksymalnej – a zatem przepisy, które mają w Rosji obowiązywać od 1 marca, pozbawią ją dostaw ropy. Więc Polska będzie mogła zejść z 10 proc. do zera i nie ponosić negatywnych konsekwencji zerwania kontraktu. To najlepsze dla nas rozwiązanie – wyjaśnia Jakóbik.

REKLAMA
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w twojej przeglądarce.   Zamknij