logo eNewsroom
Rafał Benecki
główny ekonomista ING Banku Śląskiego
enewsroom.pl
Bezpośredni link do filmu
Kliknij, aby skopiować do schowka.

Polska może zyskać na przerwanych łańcuchach dostaw

Rosyjska agresja na Ukrainę na krótką metę spowodowała bardzo duży skok inflacji. Można powiedzieć – dalszy skok inflacji. Do tego nastąpiła defragmentacja rynków surowcowych, czyli podział na producentów i konsumentów skupionych wokół Rosji oraz tych z reszty świata. Wojna również nasiliła problemy z dostawami i spowodowała szok na wielu rynkach surowcowych. Nie tylko na rynku energii, ale również na rynku metali i żywności. Na krótką i na długą metę wojna podnosi inflację – ale również powoduje spowolnienie gospodarcze. Pomimo, iż kwartał pierwszy i drugi tego roku jeszcze tego spowolnienia nie przyniosły – to można go oczekiwać w drugiej połowie tego roku lub na początku roku 2023, kiedy wystąpią silniejsze negatywne efekty wojny wpływającej na koniunkturę. Można się jednak doszukiwać też pewnych pozytywów. Jest ich mniej – ale są pewne sygnały mówiące o tym, że niektóre firmy chcą przenosić produkcję bliżej swoich granic.

 

– Biznes już analizuje sytuację, w jakiej znika dwóch tanich producentów, czyli Rosja i Ukraina, ale również tani producent z Azji – powiedział serwisowi eNewsroom Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. – W tym regionie geograficznym  kolejny raz widać nieprzewidywalność – gdy zamyka się największe porty na świecie z powodu kolejnej fali Covidu w czasie, gdy zachodni świat poradził sobie w jakimś stopniu z pandemią dzięki szczepionkom. Może to oznaczać, że wiele międzynarodowych firm rozważy lokowanie zamówień bliżej swoich granic, a niektóre z nich mogą wybrać Polskę i Środkową Europę. Niestety na razie nie wygląda, aby to były wielkie inwestycje – co potwierdza przykład Intela, który ulokował swoją fabrykę w Niemczech, a nie w Polsce. Ale jednak mogą się pojawiać nowe zamówienia spływające do Polski i do innych krajów Europy Środkowej po to, żeby zabezpieczyć się na ewentualność nowych zakłóceń w dostawach. Na tym Polska może zyskać w dłuższym terminie – ale to jest kwestia, którą będziemy śledzić w najbliższych kwartałach – wyjaśnia Benecki.

REKLAMA
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w twojej przeglądarce.   Zamknij