logo eNewsroom
Wojciech Jakóbik
redaktor naczelny BiznesAlert
enewsroom.pl
Bezpośredni link do filmu
Kliknij, aby skopiować do schowka.

Unijne embargo na rosyjską ropę i gaz od 2023 lub 2024 roku

Obecnie nie wprowadzono unijnego embarga ani na gaz, ani na ropę z Rosji. Jest embargo na węgiel i faktycznie do wakacji wszystkie państwa unijne powinny porzucić rosyjski węgiel. Ropa i gaz to większy problem – ponieważ część państw jest wciąż znacznie uzależniona od dostaw gazu i ropy z Rosji, a część państw prowadzi prorosyjską politykę energetyczną. Kraje, które są wysoce zależne – ale chcą porzucić węglowodory z Rosji – liczą na okres przejściowy. Oznacza to, że sankcje będą zaprogramowane w taki sposób, aby na przykład Austria czy Słowacja mogły porzucić rosyjską ropę nie od razu od końca roku, ale na przykład od 2023 lub 2024 roku. Niestety jest też państwo, które prowadzi prorosyjską politykę energetyczną – czyli Węgry, które są mniej zależne od rosyjskiej ropy niż na przykład Polska. Polacy sprowadzają około 60% ropy z Rosji, natomiast Węgrzy niewiele ponad 50%.

 

– Budapeszt nie chce porzucić dostaw z Rosji ze względów ekonomicznych, z powodu konsekwentnej, długofalowej prorosyjskiej polityki energetycznej. Obecnie to jest główny hamulcowy nowego embargo unijnego na ropę z Rosji – powiedział serwisowi eNewsroom Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert. – Oczywiście embargo nie wejdzie w życie od razu właśnie po to, żeby wziąć na pokład te państwa, które obawiają się natychmiastowego porzucenia surowców rosyjskich. Natomiast należy zastrzec, że pewną iluzją jest przekonanie, że jeżeli my nie wprowadzimy embargo wobec Rosji – to ona nie zakręci nam kurka. Warto przypomnieć, że Polska i Bułgaria mają kontrakty długoterminowe na dostawy gazu do końca 2022 roku – a pod pretekstem braku płatności w rublach za gaz rosyjskie dostawy zostały zatrzymane natychmiast wbrew kontraktowi. A zatem nawet jeżeli my nie wprowadzimy embarga na surowce rosyjskie, to ono może wprowadzić się samo. Rosja jest nieprzewidywalnym partnerem i to jest argument ekonomiczny, żeby jak najszybciej się od niej uniezależnić – podkreśla Jakóbik.

REKLAMA
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w twojej przeglądarce.   Zamknij