Pomoc dla uchodźców z Ukrainy powinna być realizowana przez rząd
Wojna w Ukrainie wywołała w społeczeństwie ogromne poruszenie. Ludzie ruszyli z pomocą – organizują transport, żywność, ubrania, środki higieniczne, czy nocleg. Często z prywatnych środków. Każdego dnia granicę przekraczają kolejne tysiące ludzi, więc potrzeby są ogromne. Duże poruszenie widać też na Facebooku, gdzie w ciągu zaledwie kilku dni do grupy “Pomoc dla Ukrainy” dołączyło ponad 440 tys. osób. Aktywnie działają również organizacje pozarządowe, samorządy, prywatne przedsiębiorstwa. Potrzeby są ogromne – a wsparcie dla uchodźców płynie z wielu stron. Rodzajów pomocy jest bardzo wiele i to się też zmienia w zależności od tego, jaki mamy dzień i jakie są aktualne potrzeby. Na początku najpotrzebniejszy był transport spod granicy oraz pomoc ludziom na granicy, teraz absolutnie kluczowe robią się miejsca do spania. Dlatego tak ważne jest, aby całość była dobrze zorganizowana i skoordynowana.
– W zasadzie cała Warszawa, cała Polska zajmuje się pomocą. Głównie są to ruchy oddolne, bo trzeba było działać szybko. W związku z tym wszyscy się skrzykiwali i pomagali. Po prostu zajęłam się koordynacją i teraz siedzę i dzwonię we wszystkie strony łącząc ludzi z mieszkaniami, uchodźców z pomocą, uchodźców z mieszkaniami i tak dalej – powiedziała serwisowi eNewsroom Anna Dąbrowska, wolontariuszka. – Natomiast to jest dokładnie to, co powinny robić struktury państwowe już od pewnego czasu – ponieważ pomoc osób prywatnych nam się niedługo wypali, my już wszyscy nie damy rady. Ktoś to musi zacząć koordynować i ktoś to musi zacząć przejmować. Uruchomiło się nasze miasto. Jeżeli ktoś chce pomóc, to może się zapisać do dużej bazy. Można tam wpisać mieszkania lub pokoje. I to już zaczęło działać. Na przykład wczoraj była u mnie pani z opieki społecznej, żeby sprawdzić co ja mam – czy to jest dobre miejsce, kogo ja mogę przyjąć i teraz czekam na gości. Działają także fundacje. One również bardzo szybko ruszyły do pomocy – na przykład Fundacja Ocalenie albo Dom Ukraiński i oczywiście Polski Czerwony Krzyż – opisuje Dąbrowska.