Nowa ustawa o sygnalistach – kogo dotyczy?
Sygnalista w firmie będzie miał szczególną ochronę. Zgodnie z projektem ustawy, wewnętrzne kanały zgłaszania naruszeń oraz odpowiednie polityki wewnętrzne w tym zakresie będzie musiał przyjąć pracodawca zatrudniający co najmniej 50 pracowników. Tym samym polski ustawodawca nie zdecydował się na zobligowanie do tych obowiązków podmiotów zatrudniających mniej niż 50 pracowników. Projektowane ustawy dotyczące naruszenia prawa i zgłoszenia wnoszone przez pracowników oraz osoby zewnętrzne są niezbędne w naszym ustawodawstwie. Oczywiście stanowią implementację dyrektywy – która nakazuje wprowadzenie tych rozwiązań i przede wszystkim realizuje podstawowy cel, jakim jest porządkowanie prawa oraz jego przestrzegania.
– Sama idea jest jak najbardziej wskazana i popierana przez przedsiębiorców. Natomiast problematyczne są kwestie związane z wejściem w życie tych przepisów i koniecznością przygotowania przedsiębiorców, aby mogli je właściwie wdrożyć. Jest to ważne, ponieważ dzięki temu pracodawcy będą mogli wspierać osoby, które będą zgłaszały naruszenia – powiedziała serwisowi eNewsroom Grażyna Spytek-Bandurska, ekspertka prawa pracy w Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP). – Istnieje poważna obawa, że przedsiębiorcy nie będą w stanie się przygotować. Pojawiają się także pytania o ewentualne konsekwencje w momencie, kiedy tych procedur po prostu nie będzie. Przepisy powinny być wprowadzone – ale jednak należy przyłożyć szczególną uwagę do tego, aby przedsiębiorstwa miały czas się do nich przygotować. Oczywiście nie brakuje wątpliwości związanych z określeniami, jakie występują w projektowanej ustawie. Czy będą one na tyle jasne i klarowne, aby nie budziły wątpliwości? Z kolei poważnym zastrzeżeniem jest to, aby zgłoszenia nie były nadmierne, zbyt powierzchowne. Rodzi to problem, gdyż pracodawca będzie musiał rozpatrywać każdy przypadek, z których wiele okaże się bezpodstawnych lub niepotrzebnych. W związku z tym należałoby pochylić się nad poszczególnymi zapisami, aby te wątpliwości wyeliminować w praktyce – przekonuje Spytek-Bandurska.