logo eNewsroom
Jacek Grzeszak
ekonomista Polskiego Instytutu Ekonomicznego
enewsroom.pl
Bezpośredni link do filmu
Kliknij, aby skopiować do schowka.

Transport miejski w czasie i po pandemii

Transport publiczny jest w największym kryzysie w historii. Odpływ pasażerów kosztował ogromne pieniądze. Straty te najbardziej odczuły samorządy, które utrzymują komunikację miejską. Spadek wpływów z biletów w największych miastach rósł do nawet dziesiątków milionów złotych. W obecnym, po pandemicznym świecie możemy zauważyć, że zwiększone wykonywanie pracy oraz codziennych czynności online skutkują jeszcze większym spadkiem podróżujących komunikacją miejską. Ponadto po analizie danych o transportach publicznych z innych krajów widać, że Polska wyróżniła się na tle Europy – w czasie pandemii miały miejsce akcje zniechęcające do korzystania z transportu publicznego. W wielu państwach nie było żadnych restrykcji jeżeli chodzi o komunikację miejską. Jednak w tej kwestii trwa dyskusja co do bezpieczeństwa korzystania z transportu publicznego w okresie COVID. Wiele badań z krajów zachodnich udowadnia, że odsetek zakażeń w komunikacji miejskiej jest znikomy. Natomiast jest to otwarta dyskusja z uwagi na to, że bardzo trudne jest monitorowanie zakażeń i miejsca, w którym do nich doszło. Eksperci przekonują, że schyłek pandemii jest dobrym momentem na to, by postawić na promowanie transportu publicznego. A to zadanie zarówno dla rządu, jak i samorządów.

– Odwrót od komunikacji miejskiej był bardzo widoczny w 2020 roku – w tym czasie odbyło się około 40% mniej przewozów komunikacją miejską. Podobnie, bo o 42%, spadła liczba pasażerów kolei w Polsce. Są to dane zebrane przez GUS w 2020 roku, które pokazują skalę tej zapaści. Mówiąc o odbudowywaniu transportu publicznego po pandemii mamy najdokładniejsze dane o tym, jak to przebiega w przypadku transportu kolejowego. Widać tam dramatyczną zapaść w drugim kwartalne 2020 roku, gdzie liczba pasażerów spadła niemal sześciokrotnie w stosunku do 2019 roku – powiedział serwisowi eNewsroom Jacek Grzeszak, ekonomista Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – Obecnie widać pewne odbicie, jednak jesteśmy na poziomie sprzed 5 lat – gdy mieliśmy do czynienia z kryzysem kolejowym. W tej sytuacji kluczowe jest zachęcanie ludzi do powrotnego korzystania z transportu publicznego. Jedną z form zachęt mogą być utrudnienia dla samochodów indywidualnych, które będą następować w związku z wprowadzeniem pakietu Fit For 55 i etyką klimatyczna Unii Europejskiej. W Polsce nadal króluje komunikacja samochodowa, która jest jednym z głównych przyczyn zmian klimatycznych. Jednak myślę, że szersza zmiana trendu związana będzie z przechodzeniem na zdalne formy komunikacji, które zostaną z nami po pandemii. Oznacza to, że osoby pracujące w usługach lub związane z pracą przy komputerze, nie będą musiały dojeżdżać codziennie do pracy i w skali całego państwa mówimy tu o grupie około 20% mieszkańców – dodaje Grzeszak.

REKLAMA
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w twojej przeglądarce.   Zamknij