logo eNewsroom
Mariusz Marszałkowski
redaktor naczelny POLON.pl
enewsroom.pl
Bezpośredni link do filmu
Kliknij, aby skopiować do schowka.

Bałtycka Elektrownia Jądrowa niekorzystna dla Polski

Projekt Bałtyckiej Elektrowni Jądrowej liczy sobie już ponad 15 lat. W 2007 r. rosyjski rząd nakazał Rosatomowi przygotowanie planów budowy elektrowni jądrowej w Królewcu. Została ona nazwana "Bałtycką Elektrownią Jądrową" i miała składać się z dwóch bloków jądrowych zawierających dwa reaktory WWER-1200 o mocy 1200 MW. Jeden z tych bloków miał służyć pokryciu zapotrzebowania elektroenergetycznego obwodu królewieckiego, natomiast produkcja energii pochodząca z drugiego miała być skierowana do państw ościennych – w założeniu do Polski i Litwy. Działo się to w czasie, kiedy trwały bardzo intensywne rozmowy na temat budowy elektrowni jądrowej w litewskiej Wisaginii – która miała zapewnić energię państwom bałtyckim, a także w potencjalnej przyszłości również Polsce. Ten projekt nie został zrealizowany. Projekt Rosatomu w Kaliningradzie miał być alternatywą dla elektrowni na Litwie – trwały intensywne rozmowy pomiędzy stroną rosyjską, polską i litewską o udziale firm z tych państw w budowie elektrowni. Polska miała dodatkowo zbudować połączenie pomiędzy Mamonowem a Olsztynem w postaci mostu energetycznego, który pozwalałby sprowadzać energie elektryczną wyprodukowaną właśnie w tamtejszej siłowni. Z racji politycznego nacechowania ta elektrownia była nie do zaakceptowania zarówno dla Polski, jak i dla Litwy i w związku z tym oba państwa nie wzięły udziału w projekcie. Wskutek tego cały projekt w 2013 r. został zatrzymany, a w 2018 r. całkowicie wstrzymany przez Rosatom.


– Teraz rzeczywiście powrócił temat budowy tej elektrowni – powiedział serwisowi eNewsroom  Mariusz Marszałkowski, ekspert portalu BiznesAlert.Nie jest to dobry pomysł z perspektywy polskiej gospodarki oraz polskich interesów energetycznych i politycznych. Należy pamiętać, że całe ostatnie dziesięciolecia Polska stara się przez różne projekty energetyczne oddalić ryzyko nacisków politycznych ze strony Rosji, które mogłyby być realizowane również przez energetykę, czyli handel gazem i ropą. Angażowanie się w elektrownię jądrową na terenie Federacji Rosyjskiej stwarza zagrożenie, że po pewnym czasie Rosja mogłaby zacząć wykorzystywać elektrownię do nacisków na Polskę w wymiarze elektroenergetycznym. Dodatkowo budowie elektrowni, która miałaby być zlokalizowana 10 km od granicy litewskiej, bardzo mocno sprzeciwia się Litwa. Elektrownia uniemożliwiłaby desynchronizację ze starym sowieckim systemem elektroenergetycznym BREL – łączącym państwa nadbałtyckie z Rosją i Białorusią, który powstał pod koniec lat 80. jeszcze w czasie funkcjonowania ZSRR. Pomimo tego, że państwa nadbałtyckie są już ponad 30 lat niepodległe, to wciąż system ten przesądza o dominacji elektroenergetycznej Rosji na tym obszarze. Polska bardzo aktywnie działa na rzecz pomocy innym państwom w porzuceniu starego systemu na rzecz europejskiego systemu ENTSO-E. Bałtycka elektrownia jądrowa w Królewcu spowodowałby zalanie rynku państw bałtyckich energią przez nią wytwarzaną przy pomocy istniejących już połączeń, co uniemożliwiłoby desynchronizację tych sieci z Rosją, a tym samym połączenie ich z systemem energetycznym Unii Europejskiej – tłumaczy Marszałkowski.

REKLAMA
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w twojej przeglądarce.   Zamknij