Bez odpowiedniej sieci przesyłowej nie rozwiniemy w Polsce fotowoltaiki
Jednym z głównym problemów, które stoją na drodze do dalszego dynamicznego rozwoju energetyki odnawialnej w Polsce, są możliwości sieci energetycznej. Już na początku naszej przygody z Odnawialnymi Źródłami Energii okazało się, że sieć przesyłowa jest do tego całkowicie niedostosowana. Wtedy OZE opierało się głównie na powstających wszędzie wiatrakach. Energię z wiatru udało się włączyć do sieci dzięki współpracy deweloperów farm wiatrowych z dostawcami energii. Dzisiaj przed podobnym problemem stoją farmy słoneczne oraz prosumenckie panele fotowoltaiczne. I chociaż w przypadku pozyskiwania energii ze słońca łatwiej jest przewidzieć szczytowe momenty dostarczania prądu – to rozproszony charakter fotowoltaiki w Polsce dodatkowo utrudnia całą sprawę. Największe kłopoty pojawiają się tam, gdzie zapotrzebowanie w szczycie jest najniższe – czyli w małych miejscowościach i na wsiach. Tam sieć energetyczna jest tak słabo rozwinięta, że nie da się po niej przesłać energii produkowanej przez fotowoltaikę. To będzie powodowało wyłączenia tych instalacji i problemy z jakością prądu w sieci – na przykład przepięcia.
– Transfer środków finansowych od deweloperów projektów wiatrowych pozwolił firmom dostosować sieć do potrzeb OZE. W tym samym momencie jest teraz fotowoltaika. Obserwujemy bardzo dynamiczny rozwój instalacji fotowoltaicznych na każdym poziomie mocy. Znowu docieramy do momentu, w którym sieć energetyczna przestaje być dostosowana do nowych potrzeb – powiedział serwisowi eNewsroom Roman Karbowy, przewodniczący grupy roboczej ds. agrowoltaiki, Polskie Stowarzyszenie Fotowoltaiki. – Na szczęście farmy fotowoltaiczne są trochę łatwiejsze dla sieci. Produkują prąd tylko w dzień – można więc przewidzieć, kiedy pojawią się problemy z przesyłem energii. Mimo to problemy są zauważalne nawet w segmencie najmniejszych instalacji prosumenckich. Gdy przejdziemy na poziom średniego napięcia – sieć jest już praktycznie zapchana. Całą możliwość przyłączenia skonsumowały małe instalacje fotowoltaiczne, które są w Polsce bardzo popularne. Docieramy więc do momentu, kiedy kończy się możliwość przesyłania energii wytworzonej na większych farmach fotowoltaicznych. Będziemy mieć lato, coraz więcej osób ma klimatyzatory, pojawiają się samochody elektryczne. Zapotrzebowanie na energię w szczycie nie podąża za jej podażą. Stąd wynikają kłopoty. Co zrobić? Rozwiązaniem byłoby wyciągnięcie wniosków z tego, co kilka lat temu działo się z wiatrakami. W przypadku dużych farm fotowoltaicznych potrzebna jest większa współpraca operatorów z deweloperami. Jeśli chodzi zaś o niższe napięcia – to rozwiązania już istnieją, tylko że utknęły na etapie legislacji. Ustawa o magazynach energii jest już w sejmie, natomiast co się z nią dalej dzieje? Trudno powiedzieć – rozkłada ręce Karbowy.