Czy epidemia koronawirusa zmniejszyła smog w Warszawie?
Pierwsze miesiące koronawirusowego lockdownu przyniosły nadzieję na oczyszczenie się powietrza. Zamknięci w domach kierowcy mniej poruszali się samochodami, produkowali więc mniej zanieczyszczeń i pyłów zawieszonych w powietrzu. Z tego okresu pamiętamy niesamowite zdjęcia wysoce zanieczyszczonych miast, w których powietrze było przejrzyste po raz pierwszy od kilku dekad. Nie można jednak na podstawie tego zjawiska jednoznacznie powiedzieć, że epidemia COVID wpłynęła na polepszenie się jakości powietrza. Dawniej, gdy patrzyliśmy na krzywą zanieczyszczenia powietrza, widzieliśmy poranny szczyt, w środku dnia powietrze było względnie czyste, a smog wracał wieczorem – kiedy wracaliśmy z pracy i grzaliśmy dom. Teraz ta krzywa stężeń jest bardziej płaska. Siedzimy cały czas w domu i cały czas musimy utrzymać komfortową temperaturę. Jeżeli ogrzewamy dom kopciuchem, dymu będzie więcej.
– Ruch samochodowy przyczynia się do emisji tlenków azotu i ozonu, a także pyłów zawieszonych. W marcu 2020 roku w ciągu 3 tygodni jakość powietrza w Warszawie poprawiła się o połowę. Widać więc, że ograniczenie ruchu samochodów potrafi w bardzo krótkim czasie mocno poprawić jakość powietrza. To jest dobry sygnał dla aktywistów, którzy walczą o to, żeby samochody nie wjeżdżały do miast – powiedział serwisowi eNewsroom Piotr Siergiej z Warszawskiego Alarmu Smogowego. – Natomiast jeżeli mówimy o smogu zimowym – wywołanym przez palenie w kopciuchach, kotłach i kominkach – możemy się spodziewać wzrostu zanieczyszczeń. Jeżeli siedzimy w domu i nie wychodzimy do pracy, będziemy więcej grzać. Nie mamy jeszcze pełnych pomiarów i trudno jednoznacznie osądzić, jak epidemia wpłynęła na jakość powietrza. Intuicja mówi mi jednak, że podczas COVID-u mamy do czynienia z większym smogiem. Z drugiej jednak strony siedząc w domu jesteśmy mniej narażeni na dym, który jest na zewnątrz. Stężenia pyłów zawieszonych w domach są zawsze niższe, niż na dworze. Dlatego ten obraz jest bardziej złożony. Nie można prosto powiedzieć, że COVID poprawił albo pogorszył sytuację smogową – podsumowuje Siergiej.