logo eNewsroom
Łukasz Kozłowski
Główny Ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP)
enewsroom.pl
Bezpośredni link do filmu
Kliknij, aby skopiować do schowka.

Jak pomóc branży gastronomicznej po pandemii? FPP proponuje posiłki pracownicze

Po spustoszeniu, jakie ciągle sieje koronawirus w naszej gospodarce, będziemy musieli zrobić wszystko, by ułatwić najbardziej poszkodowanym branżom dojście do siebie. Jedną z nich jest gastronomia, która od początku pandemii nie wróciła ani na chwilę do pełnej normalności. Gdy koronawirus ucichnie, spadki w obrotach branży będą ogromne – a wiele przedsiębiorstw w ogóle nie powróci na rynek. Ważne jest więc, by umiejętnie stymulować popyt w branży gastronomicznej – który pomoże firmom w odbudowie straconej płynności finansowej. Jednym z pomysłów, które Federacja Przedsiębiorców Polskich proponuje rządzącym, jest usprawnienie systemu finansowania posiłków pracowniczych przez pracodawców. To jedno z niewielu rozwiązań, na których skorzystają zarówno pracodawcy i pracownicy, jak też potencjalnie budżet państwa. Faktyczny ubytek w puli sektora finansów publicznych na skutek wprowadzenia tego rozwiązania byłby stosunkowo niewielki. Natomiast wygenerowany popyt zwiększyłby bazę podatkową w PIT i CIT po stronie branży gastronomicznej, jak też i VAT od sprzedawanych usług. Potencjalnie to rozwiązanie wsparłoby więc również finanse publiczne państwa.

 

Tego rodzaju rozwiązania już istnieją, są jednak mało popularne. Mają niewielkie wsparcie ze strony państwa, w postaci zwolnienia pracodawcy ze składek na ZUS. Świadczenia te nie są jednak zwolnione z podatku PIT, płaconego po stronie pracownika – powiedział serwisowi eNewsroom Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP). – Obecnie wydatek pracodawcy na posiłki dla pracownika jest wolny od składek ZUS, gdy nie przekracza 190 złotych miesięcznie. Ta kwota słusznie wydaje się niska – nie była waloryzowana od 17 lat. Doskonałym sposobem na pobudzenie popytu w branży gastronomicznej byłoby zwiększenie skali zwolnienia ze składek płaconych do ZUS do kwoty 560 złotych. Równolegle powinniśmy uwolnić te świadczenia od podatku PIT. Tego rodzaju rozwiązanie w krótkim czasie mogłoby przyczynić się do pobudzenia popytu w branży gastronomicznej i wzrostu obrotów nawet o 4 miliardy złotych. Biorąc pod uwagę całkowitą skalę obrotów w gastronomii, sięgającą około 40 miliardów złotych, stanowiłoby to bardzo istotne wsparcie dla przedsiębiorców prowadzących działalność w tej sferze – wylicza Kozłowski.

REKLAMA
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w twojej przeglądarce.   Zamknij