Wodór może być stabilizatorem gospodarki energetycznej opartej na OZE
Paliwem przyszłości, które najprawdopodobniej odegra kluczową rolę w transformacji gospodarki energetycznej w zeroemisyjną, jest wodór. Polska produkuje go już w dość dużych ilościach – wykorzystując jednak do jego elektrolizy energię pochodzącą z węgla. To sprawia, że wyprodukowany wodór nie jest zeroemisyjny – nazywamy go “szarym” wodorem. Większość udziałów w produkcji mają obecnie spółki państwowe. Wodór jest produkowany i prawie w całości konsumowany od razu w rafineriach, a także w spółkach państwowych produkujących nawozy. Jednak w przyszłości sposób i miejsce produkcji wodoru powinny się zmienić. Energię elektryczną z wodoru można produkować w wodorowych ogniwach paliwowych. Są one już stosowane w samochodach osobowych, autobusach oraz pojazdach ciężkich i długodystansowych. Dodatkowo wodorowe ogniwa paliwowe mogą służyć po prostu jako źródła energii. Szczególnie dobrze sprawdzają się jako źródło zasilania awaryjnego – na przykład w elektrowniach lub w miejscach, gdzie potrzebne jest ciągłe zużycie prądu.
– Wodór będzie produkowany metodą elektrolizy z udziałem odnawialnych źródeł energii. Spółki, które mają w swoich aktywach odnawialne źródła energii, naturalnie będą do tego dokładały produkcję wodoru – powiedziała serwisowi eNewsroom Magdalena Maj, starsza analityczka zespołu energii i klimatu w Polskim Instytucie Ekonomicznym. – Rozwój nisko lub zeroemisyjnej gospodarki wodorowej jest ściśle związany z odnawialnymi źródłami energii. Wszystkie takie źródła są niestabilne – produkują energię tylko w momencie korzystnych warunków atmosferycznych. Dlatego jeśli mamy nadwyżki produkcji, konieczne jest magazynowanie energii elektrycznej. W przypadku wielkoskalowej produkcji mniej efektywnym sposobem magazynowania są baterie elektryczne. Jako magazyn energii może zaś posłużyć wodór. Nadwyżki energii zużywamy w elektrolizerze do produkcji wodoru z wody, który może być później przechowywany w zbiornikach, albo pod ziemią. Następnie zaś może służyć do produkcji energii elektrycznej w momencie jej największego zapotrzebowania – wyjaśnia Maj.