2020 kolejnym rokiem o rekordowych emisjach. Pandemia nie pomogła klimatowi
Czy pandemia koronawirusa ma jakiś związek ze zmianami klimatycznymi? Z pierwszych miesięcy zeszłego roku pamiętamy podnoszące na duchu historie o tym, jak zamrożenie gospodarki pozytywnie wpłynęło na środowisko. Wielu Chińczyków po raz pierwszy w życiu ujrzało szczyty Himalajów, bo zmniejszyło się zanieczyszczenie powietrza nad wielkimi miastami. Do oczyszczonych kanałów we włoskiej Wenecji wpłynęły delfiny. Takie ładne obrazki to jednak mylne rozumienie związku między rozprzestrzenianiem się wirusa COVID-19, a zjawiskami klimatycznymi. To prawda, łączą się one ze sobą, ale w zupełnie inny sposób.
- Coroczny raport Światowej Organizacji Meteorologicznej dotyczący emisji CO2 i gazów cieplarnianych nie pozostawia złudzeń, że 2020 będzie kolejnym rokiem o rekordowych emisjach. Covid nie pomógł nam więc w zmniejszeniu emisji gazów cieplarnianych i zanieczyszczeń środowiska. Pomógł nam co najwyżej zrozumieć, że nie jesteśmy niezniszczalni, a odzwierzęce wirusy są coraz większym zagrożeniem dla ludzkości - powiedział serwisowi eNewsroom Kamil Wyszkowski, dyrektor generalny UN Global Compact w Polsce. - Tutaj dotykamy powiązania pandemii ze zmianami klimatycznymi. Odzwierzęce wirusy nie biorą znikąd. Pojawiają się, gdy człowiek coraz silniej ingeruje w ekosystemy. Z każdym kolejnym wyciętym kilometrem kwadratowym Puszczy Amazońskiej eksponujemy się na zamknięte w tych ekosystemach, wyizolowane patogeny. Podobnie jest w przypadku rozmarzającej wiecznej zmarzliny oraz masowej, przemysłowej hodowli zwierząt. Stąd się właśnie wziął COVID-19.
- Na początku lat ‘50 Światowa Organizacja Zdrowia mówiła o 8 odzwierzęcych wirusach. Teraz wiemy, że jest ich ponad 70. Ta liczba wciąż rośnie. Człowiek stał się perfekcyjnym dominatorem, który jest w stanie zduszać inne ekosystemy i wprowadzać w ich miejsce przemysłową hodowlę zwierząt i monokulturowe rolnictwo. Z wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami - podkreśla Wyszkowski.