Poziom ubóstwa w Polsce spadł – recepta na poprawę sytuacji Polaków
Ubóstwo w Polsce dotyka mniej więcej 4 proc. obywateli. Co 25-ty Polak mieszka więc w gospodarstwie domowym, w którym dochód na osobę jest niższy niż minimum egzystencji. W gospodarstwie jednoosobowym wyniósł on w ubiegłym roku niewiele ponad 600 złotych. Ubóstwo w naszym kraju jest jednak silnie zależne od wieku i od typu gospodarstwa domowego. Najwyższy poziom wciąż odnotowuje się wśród dzieci. W tej grupie odsetek ubogich wynosi 4,5 proc. W przypadku osób starszych, w wieku 65+ odsetek ten to 3,8 proc. Często jest tak, że w rodzinach wielodzietnych – gdzie dochód osiąga tylko jedna osoba, dzieląc go na wszystkich członków gospodarstwa domowego – wynik jest niższy niż granica minimum egzystencji. Wtedy takie gospodarstwo uznaje się za ubogie.
– Różnica pomiędzy ubóstwem wśród osób starszych i dzieci wynika przede wszystkim z typu gospodarstwa domowego – powiedział serwisowi eNewsroom Jakub Sawulski, Kierownik Zespołu Makroekonomii w Polskim Instytucie Ekonomicznym. – W przypadku emeryckich gospodarstw domowych zazwyczaj jedna lub dwie osoby uzyskują dochód z emerytury. Nawet jeżeli jest on stosunkowo niski, wciąż przekracza minimum egzystencji. W gospodarstwach domowych z dziećmi mamy wielu członków, z których tylko jeden lub dwóch osiąga dochód i jest on dzielony na pozostałych. W Polsce poziom ubóstwa udało się znacznie zmniejszyć, w tym przede wszystkim zjawisko to wśród dzieci. Dzisiaj jego poziom jest o wiele niższy niż jeszcze w 2014 roku. Wtedy przekraczało 10 proc., a dziś obejmuje niecałe 5 proc. dzieci, które żyją w gospodarstwach ubogich. To przede wszystkim zasługa transferów socjalnych – w tym głównie Programu 500+, ale nie tylko. Istotna była także bardzo dobra kondycja rynku pracy w tym okresie, niskie bezrobocie oraz stosunkowo szybki wzrost wynagrodzeń. To główne recepty na zmniejszanie odsetka osób ubogich w gospodarce. Po pierwsze potrzeba transferów socjalnych celowanych w te grupy, w których odsetek osób ubogich jest najwyższy. Po drugie konieczna jest systematyczna poprawa kondycji rynku pracy – w tym niskich płac, np. wynagrodzenia minimalnego – wskazuje Sawulski.