Co jest nie tak z polskim węglem?
Węgiel kamienny to surowiec zamieszany w dwa sektory – wydobywczy i elektroenergetyczny. Problemy z węglem to więc po pierwsze kwestia kopalni. W Polsce większość z nich stoi u progu bankructwa – wymaga dużych dofinansowań od rządu i jest bardzo mocno uzwiązkowiona. Kopalnie w Polsce zmuszone są wydobywać węgiel z coraz głębszych złóż, co czyni produkcję droższą i bardziej niebezpieczną. To prowadzi nas do kolejnego sektora, który korzysta z węgla – elektroenergetyki, czyli elektrowni wytwarzających prąd z paliw kopalnych. Tych w Polsce jest dużo i powstaje coraz więcej. By je odpowiednio zaopatrzyć – polskie kopalnie musiałyby dostarczyć dużo więcej węgla, niż są w stanie. Dlatego coraz bardziej popularny staje się w Polsce import tego paliwa. Węgiel jest paliwem łatwo mobilnym. Można przewieźć go w zasadzie z każdego miejsca na ziemi. Dlatego import węgla z zagranicy jest częstą praktyką, również w Polsce. Wciąż słyszymy, że polskie elektrownie używają węgla z Kolumbii, Australii czy z Rosji. Dzieje się tak, ponieważ importowany z tych krajów węgiel jest dużo tańszy od polskiego. Głębokość wydobycia w Polsce sprawia, że surowiec drożeje, opłaca się więc kupować go z zagranicy.
– W polskich kopalniach rocznie wydobycie spada o mniej więcej o 3-4%. Złoża, które do tej pory były eksploatowane, mają swoją przydatność. W większości tych miejsc po węgiel trzeba sięgać coraz głębiej – więc jest on po prostu niekonkurencyjny w stosunku do innych ofert. Dlatego bronienie kopalni argumentami, że zapewniają nam bezpieczeństwo energetyczne i są elementem naszej konkurencyjności na rynku, jest dużym naciąganiem – powiedział serwisowi eNewsroom Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego. – Na to wszystko nakłada się trzeci ważny element, czyli polityka energetyczno-klimatyczna. Prąd wytwarzany z węgla jest obłożony kosztem środowiskowym, który każdy z nas widzi na domowych rachunkach. Polskie elektrownie emitują do atmosfery nawet 700 kg dwutlenku węgla na 1 megawatogodzinę. Energia elektryczna wytwarzana z węgla kamiennego i brunatnego jest więc droższa niż energia z importu albo ze źródeł odnawialnych. Te trzy elementy powodują, że węgiel jest mocno wypychany z polskiego miksu energetycznego. W tym tempie spadku wydobycia, nawet gdyby nie zostały zamknięte kolejne kopalnie, węgiel skończy nam się w ciągu 20 lat. Sektor wydobywczy wymaga więc gruntownej reformy – podkreśla Roszkowski.