Kolejna reforma górnictwa zablokowana. Kopalniom grożą bankructwa
Związki zawodowe zablokowały kolejną próbę rządowej reformy górnictwa. Uniemożliwi to przesunięcia górników do kopalni, które potrzebują kadry pracowniczej. To krótkoterminowy efekt negocjacji związkowców, który źle odbije się na samych pracownikach. Jednak konsekwencji może być dużo więcej. Historia blokowania reform polskiego górnictwa sięga paru poprzednich rządów. Brak głębokiej restrukturyzacji doprowadził do sytuacji, w której już nie staramy się poprawić funkcjonowania kopalń – lecz ratujemy je przed bankructwem. Unia Europejska chce przeznaczyć pieniądze na transformację energetyczną w Polsce. Jednak pod namową związków górniczych rząd mocno zaprotestował przeciwko unijnym projektom.
– Reforma tego sektora powinna się wydarzyć dobrych kilka lat temu. Nie wydarzyła się – przez co rząd w zasadzie zarządza teraz kryzysem upadłościowym. Dużej części tych dwudziestu polskich kopalń, których dotyczył projekt restrukturyzacji, grozi po prostu niewypłacalność i bankructwo – powiedział serwisowi eNewsroom Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego. – Przez to, że politycy przez lata nie podejmowali odważnych decyzji – kolejne miasta i regiony znajdą się w sytuacji, jaką obserwowaliśmy na przykład w Wałbrzychu. Miejsca, które są w zasadzie uzależnione od sektora górniczego, będą bardzo mocno cierpieć. Szczególnie, że fundusze unijne na restrukturyzację górnictwa stoją pod znakiem zapytania. Z jednej strony sektor górniczy zmierza więc do wygaszenia i bankructwa – a z drugiej nie dostaniemy pomocy z Unii, gdyż uparcie bronimy istnienia tego sektora w niezmienionej formie. Oprócz górników, energetyki i rządu w ten proces włączone jest również polskie społeczeństwo. Ono ocenia efektywność pracy rządu w tym sektorze – więc poparcie dla dofinansowania kopalń węgla kamiennego będzie najpewniej znikome – analizuje Roszkowski.