Zniesienie płacy minimalnej prowadzi do problemów społecznych
Płaca minimalna, inaczej nazywana minimalnym wynagrodzeniem ustawowym, obowiązuje w Polsce od 2002 roku. Na początku wynosiła kilkaset złotych miesięcznie – a w 2020 roku wzrosła do 2600 zł brutto na umowie o pracę i 17 zł brutto za godzinę na umowach cywilnoprawnych. Płaca minimalna to narzędzie ochrony obywateli. Stanowi jedną z najważniejszych zdobyczy polityki społecznej, prowadzonej przez państwo. Dlatego pomysł rezygnacji z płacy minimalnej jest pomysłem radykalnym. Ekonomiści wskazują, że brak płacy minimalnej prowadzi nie tyle do problemów gospodarczych, co do społecznych. Rząd, który zrezygnuje z płacy minimalnej, może mieć później bardzo duże kłopoty.
– Detronizacja płacy minimalnej w ogóle nie wchodzi w grę. Musielibyśmy wystąpić z Unii Europejskiej, by wcielić ten pomysł w życie. A nawet gdybyśmy wystąpili, to sami będziemy oczekiwać, żeby płaca minimalna z nami pozostała. Ten, kto tu popełni błąd, ten za ten błąd zapłaci wielokrotnie – powiedział serwisowi eNewsroom Witold Modzelewski, prezes Instytutu Studiów Podatkowych. – Za taki błąd płacą Stany Zjednoczone. Milionowe bezrobocie nie jest tam już problemem ekonomicznym – jest problemem stabilności państwa. Płaca minimalna chroni obywatela i zapewnia stabilność zatrudnienia. To taka pomoc państwa w relacji pracownik-przedsiębiorca. W Polsce istnieje jednak pewien bufor, który pozwala na elastyczne podejście do płacy minimalnej – to możliwość samozatrudnienia. Ponad milionowa grupa samozatrudnionych pracowników w Polsce wystawia swoim pracodawcom faktury i godzi się na stratę pewnych praw pracowniczych – między innymi płacy minimalnej – w zamian za elastyczność zatrudnienia i większą wolność rynkową. Taka możliwość sprawia, że dyskusja o zniesieniu pracy minimalnej staje się tak naprawdę wycieczką intelektualną. Likwidacja tego historycznego osiągnięcia nie mieści się więc w agendzie żadnej rozsądnej władzy – ocenia Modzelewski.