Tegoroczny kryzys gospodarczy będzie większy niż w 2009 roku?
Dzisiejszym problemem przedsiębiorców jest rozsądne planowanie działań na najbliższe miesiące. Firmy są dość elastyczne i mogą bardzo łatwo przyzwyczaić się do panujących warunków, nawet tych złych. Dzisiaj jednak nie wiadomo, na co należy się przygotować – ani ze strony gospodarki światowej, ani głównych partnerów Polski, jak również co do warunków w naszym kraju. Sytuacja jest na tyle dynamiczna, że władze i administracje poszczególnych państw – starając się dopasować do bieżącej sytuacji – nie są w stanie przewidzieć kolejnych kroków odmrażania gospodarek. W wielu miejscach liczba zakażeń wciąż wzrasta, dlatego podanie rozsądnych terminów wprowadzania zmian jest niemożliwe. W konsekwencji część firm będzie podejmowała dość radykalne decyzje. Chociaż zaoferowano im pakiety pomocowe, nadal nie mogą one planować dalszych działań. Tymczasem wiele gospodarek wdrożyło zdecydowane instrumenty pomocowe. Propozycja polskiego rządu jest także całkiem pokaźna, biorąc pod uwagę rozmiar polskiej gospodarki. Nie można jednak porównywać jej do kwot zaproponowanych w Niemczech – gdzie poziom PKB jest ośmiokrotnie większy niż w naszym kraju. Jeśli Polsce uda się wyjść z kryzysu w dobrej kondycji – nie oznacza to, że można spodziewać się wzrostu gospodarczego.
– Już teraz widać, że gospodarki wielu istotnych dla Polski państw przygotowują się na znacznie głębszą recesję niż podczas kryzysu w 2009 roku. Wtedy spadek gospodarczy wśród głównych partnerów naszego kraju wynosił ok. 5 proc. w całym roku – powiedział serwisowi eNewsroom Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. – Dzisiaj Niemcy traktują taki wynik jako optymistyczny scenariusz. Niektóre szacunki mówią o spadku nawet na poziomie 10-15 proc. Z drugiej strony obecnej sytuacji nie można dokładnie przełożyć na warunki kryzysu sprzed 11 lat. Nie będzie to normalna część cyklu koniunkturalnego, kiedy hossa poprzedza bessę. Spadek jest wtedy długi, ale nie tak bardzo głęboki. Teraz rzeczywistość gospodarcza może stać się bardzo trudna – ale też możliwe będzie szybsze wyjście z kryzysu. Na razie są to jednak tylko domysły. Najlepsze prognozy zapowiadają lekkie otarcie się o recesję. Przy niekorzystnym układzie możliwy jest jednak spory spadek, na poziomie 1-2 proc. – co nie było w Polsce spotykane od wielu lat. Analizy pokazują stały wzrost od ponad 20 lat. Wyjątkiem nie był nawet czas kryzysu z 2009 roku. Złożyło się na to kilka czynników. Zachodnie kraje wsparły naszą krajową produkcję – stymulując konsumentów do kupowania, zapewnili nam zbyt. Do tego należy dodać wdrażanie w Polsce ważnego pakietu, który poluzował fiskalnie gospodarkę. Spadł klin podatkowy, a oprócz tego przeszliśmy na niższy PIT. W związku z tym w gospodarce było więcej pieniędzy, firmy zatrudniały więcej pracowników i realizowały inwestycje. Dzisiaj kryzys może wyglądać inaczej. Wciąż trudno ocenić, jak bardzo ucierpią najbardziej dotknięte branże – analizuje Soroczyński.