Czy energia z OZE trafi do polskich domów? Potrzeba rozbudowy sieci przesyłowych
Rewolucja odnawialnych źródeł energii w Polsce już się rozpoczęła. Obecnie rozwija się ze względu na rynek. Niższe ceny odnawialnych źródeł powodują, że warto inwestować w panele fotowoltaiczne, czy farmy wiatrowe na lądzie. Oczywiście w Polsce to pierwsze rozwiązanie jest zdecydowanie łatwiejsze w budowie. Wynika to z ustawy odległościowej – która powoduje, że na terytorium kraju ciężko jest gdziekolwiek postawić farmę wiatrową. Fotowoltaika tymczasem zdecydowanie się rozwija. Okazuje się, że w 2019 roku mamy już 1 GW mocy z elektrowni opartych o panele w całej Polsce. Stanowi to ok. 5 proc. naszego minimalnego zapotrzebowania na energię.
– Nie jest to jeszcze przełom, ale świadczy o tym, że nawet bez wsparcia i przesadnych dofinansowań branża źródeł odnawialnych może się rozwijać – powiedział serwisowi eNewsroom Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny portalu BiznesAlert. – W tej chwili istnieje jednak program Mój Prąd poświęcony fotowoltaice. Dopłaty 5 tysięcy złotych do jednej instalacji nie są przełomową kwotą w stosunku do kosztów inwestycji, ale nadal stanowią istotne wsparcie. Sam brak zakazu rozwoju energetyki odnawialnej w tym zakresie jest ważny. Z czasem źródeł będzie coraz więcej, co rodzi kolejne wyzwanie. Chodzi o rozprowadzenie powstałej energii po Polsce. Do ujarzmienia mocy OZE potrzebna jest rozbudowa sieci przesyłowych. Tym będzie zajmować się operator – Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Przykład Niemców pokazuje, że to bardzo duży koszt. Nasi sąsiedzi inwestują nawet miliard euro rocznie. Polacy także muszą być na to gotowi. Rozwoju OZE nie da się powstrzymać i konieczne jest dostosowanie się do zmian. Warto zastanowić się nad rozwiązaniem, które pomoże te sieci rozbudować. Komisja Europejska zamierza wspierać cele usieciowienia Europy, aby była jak najlepiej skomunikowana pod tym względem. Zapewne pojawią się odpowiednie mechanizmy wsparcia, które dofinansują tego typu przedsięwzięcia. Polska także powinna oczekiwać pomocy, bo nadal ma dużo do zrobienia – wyjaśnił Jakóbik.