„Twardy” Brexit może być gwoździem do trumny dla Unii Europejskiej
Zbliża się data ostatecznego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Brexit zakończy się 31 października, a wizja „twardego” wyjścia – czyli Brexitu bez umowy między Wielką Brytanią a Unią Europejską – staje się coraz bardziej realna. Chociaż taki rozwój wydarzeń pozornie wydaje się przynieść szkody głównie Wielkiej Brytanii, to duże konsekwencje „twardego” Brexitu może ponieść również Unia Europejska. Już teraz wiadomo, że jeśli Wielka Brytania wyjdzie z Unii bez uzgodnienia umowy generalnej – obie strony będą zmuszone do zawarcia mniejszych umów dotyczących konkretnych, palących spraw. Bardzo możliwe, że Wielka Brytania będzie te sprawy załatwiała z poszczególnymi państwami – które również chętnie ustalą umowę najkorzystniejszą dla siebie, a nie dla Unii i innych państw europejskich. Taki proces, połączony z możliwym rozpadem Zjednoczonego Królestwa na Anglię i Szkocję, może stać się przysłowiowym gwoździem do trumny dla Unii Europejskiej.
– Po bezumownym Brexicie może okazać się, że ci, którzy załatwią swoje interesy samodzielnie, nie będą oglądać się na wspólnotę. Ta wspólnota może już nigdy nie wrócić do poczucia jedności. Słusznie twierdzą obserwatorzy życia politycznego, że Brexit nie jest problemem ekonomicznym. Nawet w wariancie łagodnym koszt ekonomiczny zostanie poniesiony. Gra toczy się o to, czy Wielka Brytania wytrzyma jako państwo – powiedział serwisowi eNewsroom profesor Witold Modzelewski, prezes Instytutu Studiów Podatkowych. – Jeżeli z Wielkiej Brytanii zostanie kilka niezależnych państw, to nie powstrzymamy już procesu rozpadu wewnętrznego innych wielkich struktur państwowych, które odziedziczyliśmy po XIX wieku. Jeżeli Wielka Brytania w istocie rozpadnie się na inne państwa i okaże się, że będzie to dobre rozwiązanie – znajdzie się wiele państw chętnych do pójścia tą drogą. Łatwiej jest obronić swoje interesy będąc małą strukturą niż państwem, które łączy regiony o różnym poziomie rozwoju. Nie wiadomo, czy proces ten nastąpi bezpośrednio po 31 października, czy będzie rozłożony w czasie – ale prawdopodobnie go nie unikniemy – przepowiada Modzelewski.