W Polsce nie odzyskujemy plastiku. Jak daleko nam do Europy?
W ostatnich latach do szerokiej świadomości publicznej dotarł problem plastiku, który stał się poważnym zagrożeniem dla życia na ziemi. Produkcja opakowań jednorazowych z niskiej jakości plastiku doprowadziła do tego, że tylko pewien odsetek surowca może zostać przetworzony. Reszta trafia na wysypiska, które piętrzą się w krajach rozwijających się i ubogich – a stamtąd przedostaje się do oceanów i wód śródlądowych. W Polsce przetwórstwo plastiku wciąż funkcjonuje na niskim poziomie. Nie ma w naszym kraju skupu i systemu przerobu plastikowych butelek, a tylko niewiele odzyskanego z segregacji śmieci plastiku nadaje się do recyklingu. Z problemem plastiku musi sobie poradzić między innymi branża kosmetyczna. Zużywa go bardzo dużo – ale niestety nie ma politycznej siły, by lobbować zmiany w zakresie jego przetwarzania.
– Jesteśmy małą branżą w skali gospodarki. Sami nie jesteśmy w stanie nic zwojować – powiedział serwisowi eNewsroom Henryk Orfinger, prezes zarządu Dr Irena Eris. – Tylko jeśli uda nam się zawiązać koalicję z sieciami handlowymi i producentami tworzyw sztucznych, będziemy mogli wywierać presję na rząd. Na uporządkowanie gospodarki plastiku potrzebne są olbrzymie pieniądze. Te pieniądze muszą pochodzić od państwa. Obawiam, że w przyszłości konsekwencje tego problemu spadną na nas tak samo, jak koszty energii, które zaskoczyły rządzących. Za kilka lat okaże się, że Europa poszła daleko do przodu, a my zostaliśmy w tyle – przewiduje Orfinger.