logo eNewsroom
Adrian Furgalski
prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR
enewsroom.pl
Bezpośredni link do filmu
Kliknij, aby skopiować do schowka.

Braki kadrowe, rosnące koszty pracy i surowców – jak wpłyną na inwestycje drogowo-kolejowe?

Często stawiane jest pytanie o sytuację, jaka panuje na rynku robót infrastrukturalnych – kolejowych i drogowych. Jest ono aktualne zwłaszcza po podjęciu pierwszej zauważalnej decyzji przez dużego wykonawcę – firmę Astaldi. Obecnie rozstrzygany będzie spór o to, czy place budów zostały porzucone, czy przedsiębiorstwo samo zrezygnowało z kontraktów na skutek niesprzyjających okoliczności. Te z kolei są bardzo problematyczne dla wszystkich firm i powodują opóźnienia. Pomijając przesunięcia obiektywne – wpływają one na mniejszy zasób kolejnych kilometrów dróg krajowych i autostrad, które mają pojawić się w tym roku. Już teraz zdarzają się odmowy podpisania umów ze strony firm. Od momentu złożenia oferty cenowej do czasu, kiedy kontrakt powinien być podpisany, mija dużo czasu. Już na tym etapie ceny stają się nieaktualne. Rząd może więc starać się dopłacać jakąś część do kontraktów ze względu na rosnące koszty. W przeciwnym wypadku trzeba będzie ograniczać rzeczowy zakres programu kolejowego czy drogowego.


– Problemy skupiają się przede wszystkim wokół braku rąk do pracy. Na horyzoncie pojawiła się przeszkoda, która może zniszczyć polskie inwestycje drogowo-kolejowe. Chodzi o uwolnienie niemieckiego rynku pracy dla osób z Ukrainy powiedział serwisowi eNewsroom Adrian Furgalski, prezes ZDG TOR –  Ponad 50 proc. wschodnich sąsiadów pracujących na naszych budowach zapowiada przejście do wykonawców zza Odry. Będzie to oznaczało bardzo duży paraliż na polskim rynku. Do tego problemem są bardzo wysokie koszty – zarówno pracy, jak i materiałów czy energii. Firmy spierają się w tej chwili z ministerstwem o waloryzację kontraktów. Dotyczy to nie tylko tych zawieranych w przyszłości – żeby odzwierciedlały one rzeczywisty wzrost cen, ale również umów, które zostały już zawarte. Rząd prawdopodobnie nie będzie chciał pójść na ustępstwa – co może spowodować, że będziemy mieli coraz częściej do czynienia ze zrywaniem kontraktów. Póki co nie widać pozytywnej odpowiedzi ze strony rządu, choćby w przypadku zatrudniania pracowników spoza krajów sąsiednich – Białorusi czy Ukrainy. W perspektywie jest też wejście nowych programów, jak choćby Mieszkanie+ co może spowodować jeszcze większe braki kadrowe. To sytuacja podobna do tej, jaka miała miejsce przed Euro 2012 – kiedy krytykowany był ówczesny rząd nie podejmujący rozmów z wykonawcami w zakresie wysokiego wzrostu cen. Wtedy mieliśmy do czynienia z licznymi bankructwami i zwiększeniem bezrobocia. Możliwość powtórzenia się tego scenariusza powinna zmobilizować do podjęcia decyzji w sprawie waloryzacji kontraktów, ale także innych działań, które do tego nie dopuszczą. Należy pamiętać, że w obecnej perspektywie firmy miały urosnąć – aby być silne i zdolne do ekspansji na rynki wschodnie, kiedy napływ pieniędzy w Polsce się wyczerpie – wskazał Furgalski.

REKLAMA
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w twojej przeglądarce.   Zamknij