Polscy eksporterzy wychodzą poza Strefę Euro – czas na USA i Azję
Polscy eksporterzy korzystają z dobrego otoczenia gospodarczego na rynkach światowych. Obserwujemy przyspieszenie globalnego wzrostu gospodarczego do poziomu 3,1 proc. w ubiegłym roku, oraz 3,2 proc. w 2018. Dla nas najważniejsze jest jednak to, co dzieje się w Strefie Euro, która jest głównym odbiorcą polskiego eksportu. Wskaźniki koniunktury są zadowalające – tutaj wzrost gospodarczy przyspieszył do 2,4 proc., co stanowi najlepsze tempo od 10 lat. Tegoroczny wynik przewidywany jest na poziomie 2,2 proc. – nadal dobry jak na rozwinięte gospodarki. Polska jest zaangażowana w tzw. międzynarodowe łańcuchy dostaw, współpracując blisko z innymi państwami. Dostarczamy półprodukty i komponenty do produkcji i eksportu wielu innych gospodarek, m.in. niemieckiej. Dla polskiego eksportu atrakcyjnym kierunkiem są także rynki azjatyckie. Prognozy mówią, że w najbliższych latach takie kraje, jak Chiny i Indie – ale i mniejsze gospodarki w Azji, jak Wietnam – będą rozwijać się w dosyć szybkim tempie.
– Polscy eksporterzy nie korzystają tylko z popytu płynącego ze Strefy Euro. Zwiększają swoją obecność także na innych rynkach – odległych i egzotycznych. Obecnie jednym z 10 głównych partnerów handlowych Polski są Stany Zjednoczone – powiedział serwisowi eNewsroom Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface w regionie Europy Centralnej – Ich obecna polityka może jednak stanowić zagrożenie dla eksporterów. Ostatnio wprowadzone cła na stal i aluminium nie dotkną w szczególny sposób naszego kraju, ponieważ nie eksportujemy dużej ilości tych produktów. Obawy budzi ewentualny wybuch typowych wojen handlowych, czyli wprowadzenie działań odwetowych przez inne kraje, także Unię Europejską. Możliwe jest też wprowadzenie ceł na kolejne produkty przez Stany Zjednoczone. Dla polskiego eksportu atrakcyjnym kierunkiem są także rynki azjatyckie. Udział klasy średniej będzie w nich wzrastał, co jest kluczowe dla eksporterów podczas kierowania tam swoich produktów i usług. Z drugiej strony wiele tych krajów wciąż wiążę się z dużym ryzykiem w sektorze przedsiębiorstw. W zeszłym roku ocena Chin pod tym względem została obniżona do poziomu B – oznacza to dosyć duże ryzyko. Podobnie jest w przypadku innych państw tego regionu. Tamtejsi kontrahenci i współpracujące z nimi firmy muszą być tego świadomi – ocenia Sielewicz.